Okazało się, że żadne miski się nie sprawdzają na podłodze, bo lekkie miski Fredzio suwał i wychlapywał wodę i chociaż ciężkiej szklanej (którą potem dostał) nie mógł posunąć, to jednak jedną łapą opierał się o brzeg a drugą wychlapywał wodę, że można było cholery dostać. Teraz kot ma miskę z piciem na parapecie okna a Fredzio poidło na szafce i wszystko jest po Bożemu.
A ten pasek, który skrobie Fredzia po nosie podczas picia już obcięliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz