Fredzio na smyczy nie mógłby biegać, skakać, przekopywać tuneli pod mchem, przeciskać się przez krzaki, mieć tyle frajdy z robienia co dusza zapragnie. Prawdą jest że nie wolno z oka Fredzia spuścić bo po chwili nieuwagi Fredzio może się oddalić i można go nie znaleźć, nie żeby uciekł, ale fretki cały czas są w ruchu, zatrzymują się tylko na moment po to żeby nasłuchiwać i zrobić kupę (bo siku to robi idąc).
Wściekły atak na muchomora. Miejmy nadzieję, że nie jest to fretkomor.
Psiaki na pieńku. Okazuje się, że fretka jest miłośnikiem pieńków. Jeśli przemieszcza się przez las pewną fretkową trajektorią i przez przypadek w pobliżu znajdzie się pieniek, to trajektoria automatycznie zostaje zmieniona tak, żeby zahaczyć o pieniek, obwąchać go, poskrobać, obejść kilka razy i wykopać pod nim dziurę. Pieńki działają niezwykle na fretki.
A to jakiś psiak w kolorze fretki.