Dzisiaj po wejściu do domu po pracy skamieniałem. Otóż Fredzio siedział na klatce, dokładnie w tym momencie zrobiłem mu zdjęcie. Wszystkie drzwiczki od klatki zamknięte. Jak to zrobił ?! Dreszcz mnie przeszył. Szybki rzut oka na mieszkanie. Kot siedzi na dywanie. Żadnych śladów krwi. Jest jedna kupa na podłodze, ale w kuwecie. Na parapecie przewrócona świeczka, rozwinięta rolka papieru toaletowego. Nie do wiary. Czy kępki kocich kłaków na dywanie mogą świadczyć, że doszło między zwierzakami do przyjacielskiej pogawędki ? Oczy kota zdrowe, oczy Fredzia zdrowe. Uff ! Można odsapnąć. Jak to możliwe !?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz