Fredzio od rana robił słodkie oczka, więc wcześnie poszliśmy do lasu.
Wiercił się w rękach w drodze na nasze miejsce.
I zaczęło się polowanie na kijek ciągnięty po ziemi.
Okazało się, że Fredzio dostaje szaleju jak widzi uciekający kijek.
Zdjęcia w pełnym biegu.
Piękno i gracja ruchu było powalające.
Pogoń za kijkiem będzie chyba ulubioną leśną zabawą Fredzia.
Nie obeszło się bez kopania nory.
Kufry, walizki, burgery i piwo - Seoul dzień 15
-
Dziś bez śniadania. To znaczy śniadanie bylo, ale jakoś tak zapomniałam o
zdjęciu.
Plan na dziś był dość prosty. Zabić trochę czasu na jakims bazarze. Pójś...
7 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz